sobota, 26 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 3



 Bardzo proszę o komentarze :c chociaż kropeczka ;c
Przypominam, że jeśli ktoś chce być informowany o rozdziałach, możecie pisać swoje tt w komentarzach :)
Miłego wieczoru xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dumne uśmiechy i niespodziewane zadania

Wróciłam jakoś w całości do domu. Zdjęłam pożyczoną sukienkę, dzięki której czułam się niepokonana i zsunęłam Louboutins’y. Napuściłam wody do kąpieli, nalałam sobie kieliszek wina i wślizgnęłam się do gorącej wody.

Natychmiast się zrelaksowałam. Moczyłam się prawie godzinę. Moje palce pomarszczyły się od długiego przebywania w wodzie. Włożyłam na bieliznę mój ulubiony, za duży sweter. Chwyciłam mojego pluszowego misia oraz lody i upadłam na kanapę.

Usłyszałam otwierające się drzwi i skrzywiłam się wiedząc, że za niedługo usłyszę krzyk Jace’a. Wszedł i zatrzymał się w momencie kiedy mnie zauważył. Patrzał na mnie,  ja lekko się uśmiechnęłam.

- Masz swojego pluszowego misia, lody i wino. Gadaj. Już. – natychmiast rozkazał upuszczając torbę z laptopem i usiadł obok mnie. Podałam mu lody, a on szturchnął mnie w bok czekając aż zacznę mówić.
- Myślę, że mam wywiad. – powiedziałam cicho

- O mój Boże! – zapiszczał – To przez tą sukienkę od Valentina, mówiłem ci kochanie! Jest gorący na żywo? Dotykałaś jego włosów?

- Jace…

- Teraz na poważnie. Kiedy jest ten wywiad? Lepiej żeby mi pozwolono być w jednym pokoju z tym pięknym mężczyzną.

- JACE!

- Co? – skrzywił się biorąc kolejną łyżkę lodów.

- Po pierwsze, jest cholernie idealny na żywo. Po drugie, jest Brytyjczykiem. Oczywiście ma seksowny akcent. Po trzecie, ten cholerny garnitur, który miał na sobie był perfekcyjnie dopasowany. Był szyty na miarę u Gucci’ego, Jace. Na miarę. U Gucci’ego.

Szczęka Jace’a opadła, chciał coś powiedzieć, ale uniosłam dłoń pokazując mu żeby poczekał.
- Ale był… zimny? – spróbowałam – Nie… był poważny.

- Co masz na myśli?

- Zasadniczo odkrył moje kłamstwo już w pierwszej minucie, następnie mnie przestraszył, po czym mnie wkurzył, a na koniec przycisnął mnie do drzwi…

- PRZYCISNĄŁ CIĘ DO DRZWI!?

- Jace! Daj mi skończyć! – zbeształam go. Westchnął i wziął następną łyżkę lodów. – Przybliżył się do mojej twarzy i powiedział, cytuję „ Nie sądzę, że się mnie boisz. Myślę, że cię podniecam. Chcesz się ze mną pieprzyć.” Zaprzeczyłam, a on powiedział, że kłamię.

- A kłamałaś?

- Oczywiście! On wygląda jak cholerny anioł. Ale jest przerażający. I podły. Jest dupkiem. – zakończyłam cicho.

Popatrzał na mnie przyjaźnie, kiedy przytuliłam mocniej mojego misia, a następnie chwycił mnie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Westchnęłam i przytuliłam się do niego mocniej kończąc moje wino ostatnim łykiem.

- Przepraszam kochanie. – zagruchał – Nie wiedziałem, że będzie aż tak źle.

Jęknęłam w frustracji i opuściłam głowę w moje dłonie. – I w tym problem. Było okropnie. Ale równocześnie coś strasznie mnie do niego przyciągało… Nawet nie wiem jak wróciłam do domu nie mdlejąc.

- Cóż, więc nie pokazuj mu, że ci się podoba i wszystko będzie dobrze.

- Ale on o tym wie. Doskonale o tym wie i jest z tego zadowolony. Czyta ze mnie jak z książki. To był moja najintensywniejsza interakcja jaką miała m kiedykolwiek z jakimkolwiek mężczyzną, a ledwo się dotykaliśmy.

- Brzmi jakbyś musiała iść się położyć – zaśmiał się. Spiorunowałam go spojrzeniem, a on szybko zmienił ton – Więc kiedy jest ten wywiad?

- W piątek.

- Cóż, najprawdopodobniej nawet nie będziesz go widzieć. I uwierz, że to wszystko jest warte zobaczenia jak Victorii zrzednie ten pewny siebie uśmieszek.

- Chyba masz rację – odpowiedziałam z małym uśmieszkiem, kiedy wyobraziłam sobie jej zszokowaną minę 

 – Zrobisz mi naleśniki?

Jace zaśmiał się na zmianę mojego nastroju i wstał, a ja poszłam za nim do kuchni. Jak zwykle zanim zaczął, ubrał swój seksowny, różowy fartuch szefa kuchni.

Nalałam nam po kieliszku wina, usiadłam na ladzie kuchennej i obserwowałam jak używa swojej magii w kuchni. W 10 minut miałam przed sobą ogromny stos idealnie złocistych naleśników.

Szturchnęłam łokciem Jace’a, kiedy usiadł obok mnie. Szczęśliwi jedliśmy i piliśmy, a ja próbowałam odsunąć od siebie myśl o przeszywającym spojrzeniu Harry’ego Stylesa.


Następnego dnia w pracy czekałam niecierpliwie na nasze spotkanie o 14, żebym mogła powiedzieć Victorii, że mam zgodę na wywiad. Dokładnie o 13.54 Jace wpadł do mojego biura z dwoma kubkami kawy w jednej ręce i szarpiąc za jego lawendową muszkę druga ręką.

- Zawiązałem to za ciasno. – mruknął – Spotkanie jest za 5 minut, pospiesz się, żebym mógł zobaczyć twarz Victorii, kiedy jej powiesz o Stylesie. Naprawdę, będzie wspaniale.

Zaśmiałam się i wstałam chwytając potrzebne dokumenty i mój laptop. Jace wręczył mi moją kawę. Przytuliłam go mocno w geście wdzięczności zanim wyszliśmy z mojego małego biura. Szliśmy wzdłuż korytarza w ciszy sącząc nasze kawy i klikając na naszych telefonach.

- Ta modelka stara się dostać na jutrzejszą sesję – zadrwiłam – W jej portfolio ma ubrana sukienkę od Abercrombie.

- Zamknij się! Daj mi zobaczyć. – Jace zaśmiał się zabierając mi telefon i zaczął przeglądać zdjęcia. – Nie ma mowy.

Zachichotałam. Weszliśmy do sali konferencyjnej. Alice była jedyną osobą w środku. Zajęłam miejsce obok niej zostawiając jedno siedzenie obok mnie dla Victorii. Jace siadł po drugiej stronie.

- Alice, masz wzór próbki o którą pytała Victoria? – zapytałam otwierając mój laptopa.

- Tak, na co one są potrzebne? – zapytała podając mi je.

- Nie wiem. Myślę, że na sierpniową sesję, którą organizuje Aaron. – odpowiedziałam. Jak na zawołanie Aaron wszedł do pomieszczenia z laptopem w dłoni.

- Proszę, powiedzcie, że macie próbki dla Victorii – zabłagał kiedy opadł na krzesło obok Jace’a. Trzymałam je z uśmiechem. – Och, dzięki Bogu. Alice, uratowałaś mi życie.

- Wiem. – dokuczyła – O mój Boże, słyszeliście o tym, że Ralph Lauren ma przyjść na pokaz w następny piątek?

- Zamknij się! – wykrztusiłam. Alice uśmiechnęła się i przytaknęła.

- Taa… słyszałam jak Victoria rozmawiała o tym przez telefon. To będzie ogromne show.

Pokaz mody jesiennej był już nie daleko. Wszyscy stawali na głowie próbując załatwić wszystkie szczegóły. Podekscytowani rozmawialiśmy o pokazie, kiedy weszła Victoria ubrana od stóp do głów na czarno. Zamknęliśmy się natychmiast, gdy usiadła.

Wzięłam od niej tkaniny i stronę notatek na dzisiejsze spotkanie, na które zerknęła zanim rozejrzała się wokół – Wszyscy są? Dobrze. Porozmawiajmy o problemach. Alice, rozumiem, że twój artykuł jest gotowy.
- Tak, będzie na twoim biurku pod koniec dnia.

- Dobrze – warknęła – Aaron, wszystko na jutrzejszą sesje jest zaplanowane? Musi pójść szybko. Mamy fotografa na tylko 3 godziny.

- Zaplanowane. Jedna modelka musiała to odwołać, ale jej równie utalentowana siostra ma się tu stawić. Wyglądają bardzo podobnie, więc nie będzie bałaganu z ujęciami.

- Okej. Jace?

-Tak? – Odpowiedział natychmiastowo.

- Twój pomysł ze skórą. Znalazłeś kawałki, których możemy użyć?

- Mam ich wiele. Portfolio będzie gotowe kiedy tylko powiemy. Wysłałem już emaile z prośbami do projektantów.

- Okej. Rozmawialiśmy już ze wszystkimi redaktorami. W tym wypadku wszystko wydaje się iść gładko. Och czekaj, Norah. – powiedziała szyderczym tonem – Próbowałaś już zdobyć zgodę na ten wywiad z Stylesem?

Przygryzłam wargę i przytaknęłam w odpowiedzi mając nadzieję, że wyglądam na trochę przejętą.

- I? – domagała się odpowiedzi. Można było zauważyć cień uśmiechu wyższości na jej ustach. Posłałam spojrzenie z ukosa w stronę Jace’a, który diabelsko się uśmiechał.

- Mam ją. – ogłosiłam dumnie. Pomruki wypełniły pomieszczenie, a usta Victorii otworzyły się w zdziwieniu. Patrząc na mnie uśmieszek zniknął jej z twarzy. Dojście do siebie zajęło jej tylko kilka chwil, ale wyraz jej twarzy był bezcenny.

Podniosła swoją głowę jeszcze raz i powróciła do swoich dokumentów jakby to było nic wielkiego – Dobrze. Na kiedy to umówiłaś?

- Na piątek o 11. Pomyślałam, że Alice mogłaby przeprowadzić ten wywiad. Jest naszą najlepszą dziennikarką i wiem, że zada świetne pytania.

- Pomyślałam, że ty mogłabyś przeprowadzić ten wywiad. To byłoby twoje pierwsze duże zadanie na stażu. Nie zbyt ważne, ale wystarczająco.

Szczęka mi opadła. Odwróciłam się by spojrzeć na Jace’a, a on tylko lekko wzruszył ramionami. Wiedziałam, że nie mam wyboru. – Uh…uhm… Tak. Jasne. Mogę to zrobić. – jąkałam się – Mógłby… uh… Mógłby też tam być Jace, żeby pomóc mi robić notatki?

- Rób co chcesz. – odpowiedziała machnięciem ręki – Porozmawiajmy teraz o pokazie w następnym tygodniu…

Wyłączyłam się z reszty spotkania, już bojąc się o moment, w którym znowu zobaczę Harry’ego. Będę zamknięta z nim w jednym pokoju przez co najmniej godzinę, zadając mu pytania. Jedyną rzeczą, która mnie pociesza, jest myśl, że Jace będzie tam ze mną. Może Styles będzie mniej chłodny.

Ale on naprawdę nie wydaje się osobą, która pozwala komukolwiek powstrzymywać się od robienia tego co on chce. Kiedy spotkanie się zakończyło, natychmiast wybiegłam z sali konferencyjnej, zamknęłam się w moim biurze i otworzyłam laptopa. Jace zapukał do moich drzwi, ale krzyknęłam do niego, żeby sobie poszedł.

Zamiast na myśleniu nad pytaniami, które zadam podczas wywiadu, złapałam się w Googlach na oglądaniu zdjęć Harry’ego. Cholerny Styles. Niech się jebie za bycie tak atrakcyjnym.

wtorek, 22 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 2



NOTATKA NA DOLE :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Fałszywa tożsamość i strach

Niezgrabnie przygładziłam moją sukienkę, kiedy wysiadałam z taksówki wręczając kierowcy kilka banknotów. Mocno ścisnęłam moją kawę wpatrując się w ogromny budynek naprzeciwko mnie. Był to wysoki wieżowiec  w środku Manhattanu z klasycznym napisem „ Styles Enterprises” na górze. 

Nieśmiało weszłam do środka. Miałam na sobie głęboko czerwoną, dopasowaną sukienkę od Valentina i czarne Louboutin’y*. Jace i ja przeszukaliśmy szafę z ubraniami z sesji zdjęciowych na dole w biurze,  w celu wybrania idealnego stroju. Ta sukienka jest z poprzedniego sezonu i nie może być przegapiona, a te buty w rozmiarze 6 nigdy nie były używane. Zwrócę to kiedy tylko załatwię ten wywiad.

Wszystko, co ubrałam było droższe, niż coś na co mogłam sobie pozwolić. I to było niesamowite.

Podeszłam do recepcji, gdzie piękna, młoda blondynka pisała coś na komputerze.

- Mogę w czymś pomóc? – Zapytała nie podnosząc wzroku.

- Tak, chciałabym się zobaczyć z Panem Stylesem.

Zaśmiała się delikatnie – Była Pani umówiona?

- Cóż, nie, ale chciałam tylko…

- Więc może Pani zobaczyć Pana Stylesa za… - przewinęła w dół stronę w komputerze gryząc wargi  w koncentracji – za 7 miesięcy.

- Poważnie? – jęknęłam – Słuchaj, to jest naprawdę ważne.

- Oczywiście, że jest – zaśmiała się – jeżeli starasz się o posadę recepcjonistki, w co bardzo wątpię – zadrwiła przyglądając mi się – albo jesteś milionerką szukającą połączenia biznesowego, wtedy po prostu nie ma sposobu by dzisiaj zobaczyć Pana Stylesa.

- Dziękuję bardzo za pomoc – powiedziałam sarkastycznie odwracając się na pięcie i podążając do drzwi. Stanęłam na krawężniku szukając przystanku dla taksówek i dzwoniąc do Jace’a. Odebrał po pierwszym sygnale.

- Jace, on nie będzie osiągalny przez 7 miesięcy. Nigdy nie będę w stanie z nim porozmawiać. – jęknęłam – Chyba, że jestem gorącą dziewczyną szukającą pracy, albo jebaną miliarderką.

Zachichotał do telefonu – Naprawdę tak łatwo się poddajesz?

- A co miałam zrobić?

- Idź tam i udawaj, że jesteś jakąś miliarderką, albo gorącą dziewczyną szukającą pracy. Żądaj spotkania z nim. Chcę widzieć twarz Victorii, kiedy już zdobędziesz ten wywiad.

- Serio? Iść tam i kłamać dopóki go nie zobaczę? Nie ma mowy. Zostanę złapana w okamgnieniu. – wymamrotałam.

- Zrób to. Nie zachowuj się jak dziecko. Idź i zdobądź zgodę Pana Seksownego Stylesa. Udawaj pewną siebie, wiem że sukienka od Valentino ci to daje. Miło się rozmawiało, ale mam spotkanie, a ty masz wywiad do załatwienia. – rozkazał. Westchnęłam, zatrzymałam się i wróciłam do biurowca. Przemknęłam obok recepcji i dostałam się do windy. Jest tu ponad 30 pięter.

Skrzywiłam się. Wcisnęłam ostatnie piętro, bo założyłam, że jest to najważniejsze biuro. Pojechałam windą na górę. Ludzie wchodzili i wychodzili. Każdy młody blondyn, albo starszy, ważnie wyglądający mężczyzna był zabójczo piękny.

Powoli wyszłam z windy, kiedy zatrzymała się na najwyższym piętrze. Zostałam przywitana przez kolejne biurko i kolejną ładną dziewczynę. Podeszłam i próbowałam wyglądać na pewną siebie, kiedy na mnie spojrzała.

- Mogę jakoś pomóc? – zapytała podnosząc brew.

- Tak. Mam spotkanie z Panem Stylesem – natychmiast odpowiedziałam.

- Nazwisko?

- Norah Wilson – odpowiedziałam bardziej jako pytanie. Wpisała to w jej komputer i spojrzała z powrotem na mnie.

- Przepraszam, nie ma żadnego spotkania z Panną Wilson dzisiaj – powiedziała monotonnym głosem.

- To musi być pomyłka. Ubiegam się o pracę recepcjonistki.

- Och. Dlaczego Pani od razu nie mówiła? Powiedziano Pani, że te spotkania są wyłączone z zapisów. – odpowiedziała blondynka, kiedy już wstawała z krzesła. – Proszę za mną.

„Bez zapisów? Dziwne” pomyślałam, kiedy szłam za nią. Obcasy naszych szpilek stukały, kiedy szłyśmy wzdłuż długiego korytarza. Wytarłam moje spocone dłonie o sukienkę, gdy doszłyśmy do ogromnych, mahoniowych drzwi na końcu korytarza.

Zapukała cicho zanim pozwoliła sobie wejść. – Panie Styles? – zapytała, kiedy wystawiła głowę zza rogu. – Następna młoda kobieta na stanowisko jest tutaj, by się z Panem zobaczyć.

- Wpuść ją do środka – odpowiedział głęboki głos. Żołądek mi się skręcił, gdy spojrzałam na drzwi zanim weszłam do pomieszczenia. Wzięłam głęboki oddech, wyprostowałam się i przerzuciłam włosy przez ramię. Styles był przechylony do tyłu na krześle, jego stopy były położone na biurku, a ręce złożone za jego głową. Jego gęste włosy były przyczesane do tyłu w lekkim nieładzie. Miał na sobie ciemną marynarkę, a pod spodem koszulę z guzikami pod samą szyję. Moje oko eksperta natychmiast rozpoznało garnitur szyty na miarę u Gucci’ego.

Pewność siebie, którą jakoś udało mi się zbudować kiedy rozpoczynałam realizację tego planu, zwiała w jednej chwili, kiedy jego oczy wędrowały po mnie. Zadrżałam pod jego intensywnym spojrzeniem. Zbliżyłam się do biurka.

- Usiądź. – rozkazał, wskazując w kierunku krzesła. Jego głos ociekał chłodem i był odrobinę ochrypły. Przełknęłam ślinę i usiadłam nerwowo zakładając nogę na nogę i splatając ze sobą palce. Próbowałam unikać jego wzroku, ale byłam przyciągana przez jego oczy, które wydawały się za jasne dla jego ciemnej postawy.

- Jestem Norah. – zapiszczałam. Mój głos załamał się i wbiłam wzrok w podłogę. Kosmyk włosów wpadł mi do oczu, więc zgarnęłam go zaczesując włosy za ucho. Nerwowo przygryzłam wargę. Spojrzałam znów do góry i zobaczyłam na jego ustach uśmiech rozbawienia.

Ściągnął stopy z biurka i pochylił się na łokciach opierając szczękę na złożonych dłoniach. Zauważyłam, że ma wiele designerskich pierścionków na jego długich, żyłowatych palcach. – Więc, Norah, prawda? – zapytał energicznie. Nieznacznie przytaknęłam – Nie wmówisz mi, że starasz się o posadę recepcjonistki, więc masz minutę na wyjaśnienia zanim ochroniarze wyprowadzą cię stąd.

Moje usta opadły ze zdziwienia – S-skąd Pan wie?

- Żartujesz sobie? – delikatnie zachichotał lecz rozbawienie nie dosięgło jego oczu. – Na początek, jesteś brunetką. Ściśle odmawiam brunetką. Moi pracownicy nie popełniają błędów. Po drugie jesteś nieśmiała. Na koniec, zgaduję, że jesteś Norah Wilson z magazynu Vogue, którą ładnie poprosiłem o niekontaktowanie się ze mną ponownie.

- Zagroził Pan, że wystąpi o zakaz zbliżania się. To nie jest coś co nazwałabym ładnym poproszeniem. – skomentowałam. Jego oczy pociemniały i natychmiast się zamknęłam.

- Twoja minuta dobiegła końca. Wynoś się. – syknął. Wzdrygnęłam się pod wpływem jego wzroku, ale jakoś dałam radę mówić.

 - Proszę Panie Styles. Wszystko o co proszę to jeden krótki wywiad. Wszystko od tego zależy, szczerze ja…

- Powiedziałem wyjdź!

Spojrzałam na niego zanim wstałam i pochyliłam się nad biurkiem, a moje oczy spotkały się z jego błyszczącymi tęczówkami. Jest chujem. – Nie ma Pan manier. Jest Pan niegrzeczny. I dziękuję kurwa Bogu, że mi odmówił Pan, bo nie ma mowy, żebym aktualnie chciała napisać o Panu artykuł.

Rozbawiony uśmiech zagościł na jego czerwonych ustach. Odwróciłam się by wyjść. Popchałam ciężkie drzwi, ale nie ustąpiły. Jęknęłam z frustracją. Zażenowana ponownie spróbowałam je otworzyć. Poczułam gorący oddech na mojej szyi. Wzdrygnęłam się kiedy jego ręce chwyciły mnie za talię i gwałtownie obrócił mnie w stronę jego twarzy.

Jego ciało przyparło moje do drzwi, a on przybliżył swoją twarz i zatrzymał ją kilka centymetrów od mojej. Ostro westchnęłam, kiedy położył swoje dłonie po obu stronach mojej twarzy i przechylił swoją głowę na bok.

- Przestraszyłem cię? – wyszeptał. Potrząsnęłam głową na „nie”,  a on po prostu zachichotał. Mogłam poczuć wibracje jego klatki piersiowej na mojej, kiedy ten głęboki dźwięk wypełnił pomieszczenie. – Myślę, że kłamiesz.

- Jesteś dupkiem. – syknęłam, kiedy próbowałam odepchnąć się z pod niego, a on tylko mocniej przyparł mnie do drzwi. Moje próby nie wydawały się mu przeszkadzać.

- Nie mów tak do mnie. – ostrzegł.

- Mogę mówić co chcę, kretynie.

Cmoknął językiem na podniebieniu i pokręcił głową. Jego luźne loki spłynęły mu na czoło, a ja odruchowo sięgnęłam by je zgarnąć. Jego wielka dłoń złapała mnie za nadgarstek i trzasnęła nim o drzwi. Z moich ust wyszło mimowolne skomlenie. – Nie dotykaj mnie dopóki ci na to nie pozwolę. – zawrzał gwałtownie przyciskając czoło do mojego. – Zmieniłem zdanie. Nie sądzę, że się mnie boisz. Myślę, że cię podniecam. Chcesz się ze mną pieprzyć.

- Chciałbyś. – wysyczałam nie wierząc, że te słowa wyszły z moich ust. Nienawidzę go za bycie tak okropnie dobrze wyglądającym. Jego włosy pachną kokosem. Równie dobrze mógłby być modelem.
Uśmiechnął się z wyższością – Kłamiesz. A teraz wyjdź z mojego biura.

Odsunął się o krok, a ja odwróciłam się, więc nie musiałam dłużej na niego patrzeć. Czułam jego obecność za mną, co wywołało u mnie uczucie chłodu na dole kręgosłupa. Albo było to spowodowane jego gorącym oddechem na mojej szyi. Ponownie nacisnęłam na klamkę i drzwi tym razem się otworzyły.

 Wybiegłam z biura i szłam wzdłuż korytarza tak szybko na ile pozwalały mi moje Louboutin’y. Gorączkowo wciskałam guzik windy skacząc na piętach stóp. Recepcjonistka obdarzyła mnie małym uśmiechem i potrząsnęła głową.

Winda wydała lekki dźwięk i drzwi się rozsunęły. Szybko weszłam do środka. Oparłam plecy o ścianę i westchnęłam z ulgą, kiedy patrzałam jak winda powoli się zamyka, ale zanim zamknęła się kompletnie, wielka dłoń wcisnęła się pomiędzy drzwi i zatrzymała je.

Szczęka mi opadła, kiedy winda odsłoniła Harry’ego Stylesa w perfekcyjnie dopasowanym garniturze przylegającym do jego idealnego ciała. Ściągnął usta i spojrzał na mnie zimno.

- Będę w twoim biurze w piątek o 11 i udzielę ci wywiadu. Jeśli karzesz mi czekać, wyjdę. – oświadczył bez śladu emocji w głosie. Nim zdążyłam odpowiedzieć odwrócił się i energicznie wrócił do swojego biura. Patrzałam na jego oddalającą się postać, kiedy drzwi powoli się zasuwały.

Zdałam sobie sprawę, że wstrzymywałam oddech przez cały czas, kiedy winda się zamykała. Drżenie moich kolan dało o sobie znać kiedy tylko oparłam się o znów o ścianę. Złapałam się poręczy i z trudem łapałam oddech. Co się kurwa właśnie stało?!


* Firma produkująca luksusowe buty *klik*


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam kochani :)
Najprawdopodobniej w tym tygodniu zobaczycie wreszcie nowy wygląd bloga :D 
Kolejna sprawa jest taka, że jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, wpiszcie w komentarzach swoje tt :)
NO I OCZYWIŚCIE POWODZENIA KOCHANEMU ROCZNIKOWI '98, KTÓRY PRZEZ KOLEJNE TRZY DNI PISZE EGZAMINY :D (o Boże... czeka mnie to za rok)
To chyba już wszystko, życzę miłego wieczoru :)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 1

Zimna kawa i nieudane próby


 Bezcelowo przewracałam strony portfolio. To było straszne. Bezceremonialnie wyrzuciłam je do kosza na śmieci wiedząc, że Victoria może nie być z tego zadowolona. Sięgnęłam  po zimną kawę leżącą na brzegu mojego biurka mrucząc z frustracją.

Dzień zaczął się gównianie  (zepsułam ekspres do kawy już trzeci raz).  Byłam już w połowie drogi do wyjścia z mojego biura, gotowa do zawracania głowy Jace’owi i unikania pracy, kiedy drzwi zamaszyście się otworzyły, a on wszedł do środka. Miał na sobie czarne, dopasowane spodnie i ładny, ciemnozielony sweter, który podkreślał jego niebieskie oczy.

- Cześć suko – przywitał się – Wyglądasz dzisiaj gorąco. Ten, kto wybrał twój strój jest darem od Boga.
Okręciłam się dookoła potykając się odrobinę w wyniku mojej próby modelingowej. – Staram się. – droczyłam się – i sądzę, że współlokator, który wybrał mój strój i zrobił mi śniadanie jest bardzo fajny.
Chłopak czule przewrócił oczami – Mamy spotkanie za 10 minut i założyłem, że o nim zapomniałaś, więc oto jestem.

- Dzięki Bogu jedno z nas jest zorganizowane. – wymamrotałam kiedy sięgnęłam po mój telefon i laptop po czym podążyłam za nim do drzwi.

Szliśmy ramię w ramię plotkując o najnowszych trendach, aż doszliśmy do sali konferencyjnej. Usiedliśmy na swoich miejscach, ja  siedziałam między Victorią i Jace’m. Kiedy weszła Victoria Jace ruszał swoimi brwiami, a ja próbowałam powstrzymać się od śmiechu.

- Norah, kawa! – rzuciła. Wstałam natychmiastowo i poszłam do jadalni. Po nastawieniu nowego dzbanka kawy oparłam plecy o ladę naprzeciwko ekspresu i zaczęłam stukać obcasem o podłogę. Mam nadzieję, że maszyna nie zepsuje się jak zawsze, kiedy ją obsługuję.

Kiedy kawa była gotowa, chwyciłam parujący kubek i popędziłam z powrotem do sali konferencyjnej, gdzie wszyscy już siedzieli na swoich miejscach i kartkowali różne papiery. Położyłam kawę przed moją szefową i  wślizgnęłam się na moje krzesło obok niej.

- Dobrze, kwestia przyszłego miesiąca – zaczęła Victoria, przewracając jakieś kartki. – Myślałam o eleganckich uniformach do pracy. Jakieś pomysły?

- Skórzane elementy są teraz na topie. – Jace natychmiast się wtrącił. Wszyscy zgodnie przytaknęli i wstukali to w swoich Mcbookach.

-Co z działem dla kobiecych szefowych? Wpływowe i seksowne? – Starała się kobieta o imieniu Alice. Była ładną blondynką z włosami ściętymi na „boba”. Jej pomysły nigdy nie były oryginalne, ale kiedy ktoś rzucił pomysłem, ona potrafiła złożyć to w perfekcyjny artykuł. I naprawdę dobrze bawiło się z nią na imprezach, dlatego była jedną z moich dobrych znajomych.

- Zbyt przesadzone. –ktoś zajęczał. Alice popatrzała ze wściekłością na niego, aż Victoria zaczęła mówić.
- Ja się zgadzam. – Zamyśliła się kręcąc długopisem między jej długimi, chudymi palcami. – Potrzebujemy czegoś nowego.

Wszyscy rzucali pomysłami. Jedne były od razu odrzucane z obrzydzeniem, inne były rozpatrywane. Z roztargnieniem obgryzałam końcówkę długopisu, kiedy mnie olśniło. Poczekałam na chwilę ciszy w burzy pomysłów redaktorów.

- Może ktoś, kto jest swoim własnym szefem? Ktoś kto wzniósł się na szczyt, ciężko pracował by się tam znaleźć i ma nadzwyczajnie dobry gust. – zaryzykowałam i wbiłam oczy w moje odpryśnięte paznokcie, kiedy czekałam na surową reakcję Victorii.

Zamiast tego obdarowała mnie dziwnym spojrzeniem po czym się uśmiechnęła – Podoba mi się. Ale kto? Myślcie ludzie.

- Co myślisz o tej bloggerce, Leighton jakaś-tam. Ma swój internetowy blog, jest coraz bardziej popularna i bardzo gorąca. – zaproponował Aaron.

- Nieźle. Może być interesująco. Jakieś inne pomysły?

- O mój Boże. – Jace nagle zapiszczał. Wszyscy odwrócili twarze do niego, a on zaklaskał w dłonie z podekscytowania – Harry Styles!

Usłyszałam pomruki aprobaty przeszywające pomieszczenie, kiedy wszyscy klikali coś w swoich laptopach. Wydawało się, że wszyscy wiedzą kim on jest, oprócz mnie. – Przepraszam, kto? – zapytałam marszcząc brwi.

Jace zachichotał i zrobił łyk swojej kawy. – Och moja mała nieświadoma dziewczynko. Harry Styles z Styles Enterprises. Milioner zawdzięczający wszystko sobie, ma tylko 24 lata  i jest obrzydliwie seksowny. Zawsze dobrze wygląda. Rodzaj tajemniczego badboy’a, którego wszyscy uwielbiają.

- Och. – odpowiedziałam, kiedy wpisywałam jego nazwisko w Google i czekałam, aż wyskoczą jego zdjęcia. – O kurwa, jest gorący. – wykrzyknęłam. Victoria zgromiła mnie wzrokiem, a ja się zaczerwieniłam. – To znaczy, och wow, jest bardzo przystojny. – wymamrotałam.

Przewróciła oczami, a ja powróciłam do mojego komputera ze zmieszanym uśmieszkiem. Nie potrzeba mi wiele na odcięcie się od konwersacji, kiedy tutaj było pełno artykułów o wspaniałym prezesie, który ma niesamowite wyczucie gustu. Pierwszy artykuł był z Business Weekly.

„ 24-letni Harry Styles jest oficjalnie multimilionerem. Jego korporacja i nazwa firmowa rosną gwałtownie razem z fortuną. Nie dawno kupił 2-pokojową kawalerkę wartą 3.7 miliona. Jest posiadaczem 6 aut, każdy wart ponad 100 tysięcy. Jego dom na plaży kosztował 1.5 miliona dolarów. I to wszystko jest jego własnością.”

Imponujące. Kliknęłam w link bloga New York Socialite.

„ Brytyjczyk Harry Styles był ostatnio widziany z nikim innym niż modelką Victoria’s Secret, Adrianą Lima. Styles pozostawił to bez komentarza, ale Adriana powiedziała, że ona i ekstremalnie przystojny 24-latek, są „tylko przyjaciółmi”. Ale to nie jedyna kobieta, z którą Styles był widziany. Jest znany jako kobieciarz, więc uważajcie drogie panie!”

Interesujące. Brytyjczyk? To jest w pewien sposób pociągające. Wyszukiwałam zdjęcia oczarowana jego tajemniczymi zielonymi oczami i lokami wyglądającymi na niemożliwie puszyste, kiedy usłyszałam moje imię.
- Hm? – zapytałam oddalając nagle moją głowę od ekranu komputera.

- Miło, że do nas wróciłaś. – zawrzała Victoria – Mówię ci tylko, że twoim zadaniem jest uzyskać zgodę Styles’a na wywiad, bo ten cały wywiad był twoim pomysłem.

- Och. Tak, jasne. Nie ma problemu. – jęknęłam, zapisując treść mojego zadania. Wyśmiała mnie z uśmiechem wyższości, czego zupełnie nie zrozumiałam.

- Spotkanie zakończone. Norah, oczekuje odpowiedzi od niego w piątek.

Przytaknęłam równocześnie zamykając mój laptop i chwytając moją kawę zanim wyszłam przez drzwi. Piskliwy głos Jace’a zawołał mnie po imieniu – Rozumiesz co ona zrobiła?! – zapiszczał wlokąc mnie do swojego biura. Pokręciłam przecząco głową i łyknęłam moja letnią już kawę – Skazała cię na niepowodzenie! Styles nie godzi się na wywiady, nigdy! Ona wie o tym, że ci się nie uda.

- Poważnie? – jęknęłam opadając na moje krzesło – Nawet jeden dla magazynu tak wielkiego jak Vogue?
- Nie. – wyśmiał mnie. – Najwyraźniej nie lubi rozgłosu. Uderzył sześciu paparazzi, czy coś takiego. Boże, to jest takie seksowne. Założę się, że jest taki silny. Wyobrażam sobie…

- Jace! Kontroluj swoje hormony! – rozkazałam na co przewrócił oczami – Idę spróbować zadzwonić do jego siedziby czy coś.

- Powodzenia! – zaśmiał się kiedy się oddaliłam upewniając się żeby go trzasnąć ramieniem. Wróciłam do mojego gabinetu i usiadłam na fotelu wiążąc włosy w luźny koński ogon i zaczęłam szukać w internecie numeru do biura Stylesa. Znalazłam i szybko go wybrałam.

- Styles Entrprises, z tej strony Laura. – odpowiedziała młoda kobieta.

- Cześć, tutaj Norah z magazynu Vogue. Zastanawiam się czy Pan Styles byłby wolny na…

- Musze tutaj Panią zatrzymać – niegrzecznie mi przerwała – Pan Styles nie udziela wywiadów. Dziękuję za zrozumienie.

Usłyszałam kliknięcie, a połączenie zostało zerwane. Zadarłam nos i zaczęłam szukać innego numeru, adresu email, czegokolwiek. Po kilku minutach szukania znalazłam służbowy email do Harry’ego i natychmiast napisałam do niego wiadomość.


Do : Harry Styles, prezes Styles Enterprises

Szanowny Panie Styles, przyszły miesięczny numer magazynu Vogue będzie zwracał uwagę na wpływowe osoby, które ciężko pracowały by znaleźć się na szczycie. O osobach, które są swoimi własnymi szefami. Jesteśmy zgodni, że byłby Pan idealną osobą by reprezentować to. Bylibyśmy zachwyceni, gdyby zgodził się Pan na wywiad do naszego magazynu. Proszę o odpowiedź jeśli jest Pan zainteresowany oraz dzień w którym moglibyśmy rozpocząć z Panem współpracę.

Dziękuję.

Norah Wilson, Vogue Fashion Intern.


Niecierpliwie stukałam moimi czerwonymi paznokciami o klawiaturę  kiedy czekałam na odpowiedź. Tak, Harry Styles jest absolutnie cudowny i tak, absolutnie chcę przeprowadzić z nim wywiad. Zawodowo, oczywiście. Bo jestem totalnie profesjonalna, a jego czerwone usta nie są moją jedyną motywacją.
Kiedy byłam w trakcie wyszukiwania w Google wyników „półnagi Harry Styles” (z powodów zawodowych oczywiście), mój inbox wydał małe „ping”, przez co lekko się wzdrygnęłam. Szybko otworzyłam skrzynkę i przygryzłam nieco moją dolną wargę, kiedy otwierałam wiadomość.


Od: Harry Styles, prezes Styles Enterprises

Panno Wilson, dziękuje za Pani ofertę. Proszę się nie kontaktować ponownie na ten adres lub wystąpię o zakaz zbliżania. Przepraszam za wszelkie niedogodności.

Harry Styles, prezes Styles Enterprises




Nie mogłam powstrzymać śmiechu, który wydostał się z moich ust, kiedy uderzyłam czołem o moje biurko. Zaczęłam uderzać nim o twarde drewno raz po raz. Byłam w tej pozycji, kiedy Jace wtargnął do środka kilka minut później.

- Przypuszczam, że to znaczy, że się zgodził. – zażartował, a uśmieszek szarpał kąciki jego cienkich ust.
Obróciłam się i rzuciłam mu piorunujące spojrzenie. – Wysłałam mu bardzo miłego maila, a on zagroził, że wystąpi o zakaz zbliżania.

- O mój Boże – zaśmiał się Jace – Najprawdopodobniej to nawet nie był on. Jego sekretarki pewnie odpowiadają na najbardziej głupie emaile.

- Więc mój był głupi? – zapytałam podnosząc brew.

Podniósł ręce w obronie – Dla niego? Prawdopodobnie. – jęknęłam i opadłam z powrotem na moje krzesło krzyżując ręce i wydymając wargi. Jace spojrzał na mnie rozbawiony i oparł plecy o ścianę – Chcesz mojej rady?
 
- Dawaj – westchnęłam.

- Idź do jego biura. Porozmawiaj z nim osobiście. Jesteś gorąca, a on oczywiście lubi dziewczyny, niestety, więc użyj swojego seksapilu i spróbuj go przekonać.

- Mam seksapil umierającego konia.

- To prawda.

- Dzięki za podbudowanie mojej pewności siebie. – skrzywiłam się.

Wzruszył ramionami – Po prostu idź tam. To jedyna szansa jaką masz, żeby dostać słuszną odpowiedź od samego Stylesa.

- Dobra – jęknęłam opuszczając szczękę na moje dłonie. Jace puścił do mnie oczko i wyszedł. Gapiłam się w otwarty komputer, gdzie Harry Styles i jego głupia twarz warta miliony szydziła ze mnie. W co ja się wpakowałam?

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwszy rozdział za nami :) Mam nadzieję, że się podobało i baaaaaardzo proszę o komentarze ;)  No i WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI :*