wtorek, 22 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 2



NOTATKA NA DOLE :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Fałszywa tożsamość i strach

Niezgrabnie przygładziłam moją sukienkę, kiedy wysiadałam z taksówki wręczając kierowcy kilka banknotów. Mocno ścisnęłam moją kawę wpatrując się w ogromny budynek naprzeciwko mnie. Był to wysoki wieżowiec  w środku Manhattanu z klasycznym napisem „ Styles Enterprises” na górze. 

Nieśmiało weszłam do środka. Miałam na sobie głęboko czerwoną, dopasowaną sukienkę od Valentina i czarne Louboutin’y*. Jace i ja przeszukaliśmy szafę z ubraniami z sesji zdjęciowych na dole w biurze,  w celu wybrania idealnego stroju. Ta sukienka jest z poprzedniego sezonu i nie może być przegapiona, a te buty w rozmiarze 6 nigdy nie były używane. Zwrócę to kiedy tylko załatwię ten wywiad.

Wszystko, co ubrałam było droższe, niż coś na co mogłam sobie pozwolić. I to było niesamowite.

Podeszłam do recepcji, gdzie piękna, młoda blondynka pisała coś na komputerze.

- Mogę w czymś pomóc? – Zapytała nie podnosząc wzroku.

- Tak, chciałabym się zobaczyć z Panem Stylesem.

Zaśmiała się delikatnie – Była Pani umówiona?

- Cóż, nie, ale chciałam tylko…

- Więc może Pani zobaczyć Pana Stylesa za… - przewinęła w dół stronę w komputerze gryząc wargi  w koncentracji – za 7 miesięcy.

- Poważnie? – jęknęłam – Słuchaj, to jest naprawdę ważne.

- Oczywiście, że jest – zaśmiała się – jeżeli starasz się o posadę recepcjonistki, w co bardzo wątpię – zadrwiła przyglądając mi się – albo jesteś milionerką szukającą połączenia biznesowego, wtedy po prostu nie ma sposobu by dzisiaj zobaczyć Pana Stylesa.

- Dziękuję bardzo za pomoc – powiedziałam sarkastycznie odwracając się na pięcie i podążając do drzwi. Stanęłam na krawężniku szukając przystanku dla taksówek i dzwoniąc do Jace’a. Odebrał po pierwszym sygnale.

- Jace, on nie będzie osiągalny przez 7 miesięcy. Nigdy nie będę w stanie z nim porozmawiać. – jęknęłam – Chyba, że jestem gorącą dziewczyną szukającą pracy, albo jebaną miliarderką.

Zachichotał do telefonu – Naprawdę tak łatwo się poddajesz?

- A co miałam zrobić?

- Idź tam i udawaj, że jesteś jakąś miliarderką, albo gorącą dziewczyną szukającą pracy. Żądaj spotkania z nim. Chcę widzieć twarz Victorii, kiedy już zdobędziesz ten wywiad.

- Serio? Iść tam i kłamać dopóki go nie zobaczę? Nie ma mowy. Zostanę złapana w okamgnieniu. – wymamrotałam.

- Zrób to. Nie zachowuj się jak dziecko. Idź i zdobądź zgodę Pana Seksownego Stylesa. Udawaj pewną siebie, wiem że sukienka od Valentino ci to daje. Miło się rozmawiało, ale mam spotkanie, a ty masz wywiad do załatwienia. – rozkazał. Westchnęłam, zatrzymałam się i wróciłam do biurowca. Przemknęłam obok recepcji i dostałam się do windy. Jest tu ponad 30 pięter.

Skrzywiłam się. Wcisnęłam ostatnie piętro, bo założyłam, że jest to najważniejsze biuro. Pojechałam windą na górę. Ludzie wchodzili i wychodzili. Każdy młody blondyn, albo starszy, ważnie wyglądający mężczyzna był zabójczo piękny.

Powoli wyszłam z windy, kiedy zatrzymała się na najwyższym piętrze. Zostałam przywitana przez kolejne biurko i kolejną ładną dziewczynę. Podeszłam i próbowałam wyglądać na pewną siebie, kiedy na mnie spojrzała.

- Mogę jakoś pomóc? – zapytała podnosząc brew.

- Tak. Mam spotkanie z Panem Stylesem – natychmiast odpowiedziałam.

- Nazwisko?

- Norah Wilson – odpowiedziałam bardziej jako pytanie. Wpisała to w jej komputer i spojrzała z powrotem na mnie.

- Przepraszam, nie ma żadnego spotkania z Panną Wilson dzisiaj – powiedziała monotonnym głosem.

- To musi być pomyłka. Ubiegam się o pracę recepcjonistki.

- Och. Dlaczego Pani od razu nie mówiła? Powiedziano Pani, że te spotkania są wyłączone z zapisów. – odpowiedziała blondynka, kiedy już wstawała z krzesła. – Proszę za mną.

„Bez zapisów? Dziwne” pomyślałam, kiedy szłam za nią. Obcasy naszych szpilek stukały, kiedy szłyśmy wzdłuż długiego korytarza. Wytarłam moje spocone dłonie o sukienkę, gdy doszłyśmy do ogromnych, mahoniowych drzwi na końcu korytarza.

Zapukała cicho zanim pozwoliła sobie wejść. – Panie Styles? – zapytała, kiedy wystawiła głowę zza rogu. – Następna młoda kobieta na stanowisko jest tutaj, by się z Panem zobaczyć.

- Wpuść ją do środka – odpowiedział głęboki głos. Żołądek mi się skręcił, gdy spojrzałam na drzwi zanim weszłam do pomieszczenia. Wzięłam głęboki oddech, wyprostowałam się i przerzuciłam włosy przez ramię. Styles był przechylony do tyłu na krześle, jego stopy były położone na biurku, a ręce złożone za jego głową. Jego gęste włosy były przyczesane do tyłu w lekkim nieładzie. Miał na sobie ciemną marynarkę, a pod spodem koszulę z guzikami pod samą szyję. Moje oko eksperta natychmiast rozpoznało garnitur szyty na miarę u Gucci’ego.

Pewność siebie, którą jakoś udało mi się zbudować kiedy rozpoczynałam realizację tego planu, zwiała w jednej chwili, kiedy jego oczy wędrowały po mnie. Zadrżałam pod jego intensywnym spojrzeniem. Zbliżyłam się do biurka.

- Usiądź. – rozkazał, wskazując w kierunku krzesła. Jego głos ociekał chłodem i był odrobinę ochrypły. Przełknęłam ślinę i usiadłam nerwowo zakładając nogę na nogę i splatając ze sobą palce. Próbowałam unikać jego wzroku, ale byłam przyciągana przez jego oczy, które wydawały się za jasne dla jego ciemnej postawy.

- Jestem Norah. – zapiszczałam. Mój głos załamał się i wbiłam wzrok w podłogę. Kosmyk włosów wpadł mi do oczu, więc zgarnęłam go zaczesując włosy za ucho. Nerwowo przygryzłam wargę. Spojrzałam znów do góry i zobaczyłam na jego ustach uśmiech rozbawienia.

Ściągnął stopy z biurka i pochylił się na łokciach opierając szczękę na złożonych dłoniach. Zauważyłam, że ma wiele designerskich pierścionków na jego długich, żyłowatych palcach. – Więc, Norah, prawda? – zapytał energicznie. Nieznacznie przytaknęłam – Nie wmówisz mi, że starasz się o posadę recepcjonistki, więc masz minutę na wyjaśnienia zanim ochroniarze wyprowadzą cię stąd.

Moje usta opadły ze zdziwienia – S-skąd Pan wie?

- Żartujesz sobie? – delikatnie zachichotał lecz rozbawienie nie dosięgło jego oczu. – Na początek, jesteś brunetką. Ściśle odmawiam brunetką. Moi pracownicy nie popełniają błędów. Po drugie jesteś nieśmiała. Na koniec, zgaduję, że jesteś Norah Wilson z magazynu Vogue, którą ładnie poprosiłem o niekontaktowanie się ze mną ponownie.

- Zagroził Pan, że wystąpi o zakaz zbliżania się. To nie jest coś co nazwałabym ładnym poproszeniem. – skomentowałam. Jego oczy pociemniały i natychmiast się zamknęłam.

- Twoja minuta dobiegła końca. Wynoś się. – syknął. Wzdrygnęłam się pod wpływem jego wzroku, ale jakoś dałam radę mówić.

 - Proszę Panie Styles. Wszystko o co proszę to jeden krótki wywiad. Wszystko od tego zależy, szczerze ja…

- Powiedziałem wyjdź!

Spojrzałam na niego zanim wstałam i pochyliłam się nad biurkiem, a moje oczy spotkały się z jego błyszczącymi tęczówkami. Jest chujem. – Nie ma Pan manier. Jest Pan niegrzeczny. I dziękuję kurwa Bogu, że mi odmówił Pan, bo nie ma mowy, żebym aktualnie chciała napisać o Panu artykuł.

Rozbawiony uśmiech zagościł na jego czerwonych ustach. Odwróciłam się by wyjść. Popchałam ciężkie drzwi, ale nie ustąpiły. Jęknęłam z frustracją. Zażenowana ponownie spróbowałam je otworzyć. Poczułam gorący oddech na mojej szyi. Wzdrygnęłam się kiedy jego ręce chwyciły mnie za talię i gwałtownie obrócił mnie w stronę jego twarzy.

Jego ciało przyparło moje do drzwi, a on przybliżył swoją twarz i zatrzymał ją kilka centymetrów od mojej. Ostro westchnęłam, kiedy położył swoje dłonie po obu stronach mojej twarzy i przechylił swoją głowę na bok.

- Przestraszyłem cię? – wyszeptał. Potrząsnęłam głową na „nie”,  a on po prostu zachichotał. Mogłam poczuć wibracje jego klatki piersiowej na mojej, kiedy ten głęboki dźwięk wypełnił pomieszczenie. – Myślę, że kłamiesz.

- Jesteś dupkiem. – syknęłam, kiedy próbowałam odepchnąć się z pod niego, a on tylko mocniej przyparł mnie do drzwi. Moje próby nie wydawały się mu przeszkadzać.

- Nie mów tak do mnie. – ostrzegł.

- Mogę mówić co chcę, kretynie.

Cmoknął językiem na podniebieniu i pokręcił głową. Jego luźne loki spłynęły mu na czoło, a ja odruchowo sięgnęłam by je zgarnąć. Jego wielka dłoń złapała mnie za nadgarstek i trzasnęła nim o drzwi. Z moich ust wyszło mimowolne skomlenie. – Nie dotykaj mnie dopóki ci na to nie pozwolę. – zawrzał gwałtownie przyciskając czoło do mojego. – Zmieniłem zdanie. Nie sądzę, że się mnie boisz. Myślę, że cię podniecam. Chcesz się ze mną pieprzyć.

- Chciałbyś. – wysyczałam nie wierząc, że te słowa wyszły z moich ust. Nienawidzę go za bycie tak okropnie dobrze wyglądającym. Jego włosy pachną kokosem. Równie dobrze mógłby być modelem.
Uśmiechnął się z wyższością – Kłamiesz. A teraz wyjdź z mojego biura.

Odsunął się o krok, a ja odwróciłam się, więc nie musiałam dłużej na niego patrzeć. Czułam jego obecność za mną, co wywołało u mnie uczucie chłodu na dole kręgosłupa. Albo było to spowodowane jego gorącym oddechem na mojej szyi. Ponownie nacisnęłam na klamkę i drzwi tym razem się otworzyły.

 Wybiegłam z biura i szłam wzdłuż korytarza tak szybko na ile pozwalały mi moje Louboutin’y. Gorączkowo wciskałam guzik windy skacząc na piętach stóp. Recepcjonistka obdarzyła mnie małym uśmiechem i potrząsnęła głową.

Winda wydała lekki dźwięk i drzwi się rozsunęły. Szybko weszłam do środka. Oparłam plecy o ścianę i westchnęłam z ulgą, kiedy patrzałam jak winda powoli się zamyka, ale zanim zamknęła się kompletnie, wielka dłoń wcisnęła się pomiędzy drzwi i zatrzymała je.

Szczęka mi opadła, kiedy winda odsłoniła Harry’ego Stylesa w perfekcyjnie dopasowanym garniturze przylegającym do jego idealnego ciała. Ściągnął usta i spojrzał na mnie zimno.

- Będę w twoim biurze w piątek o 11 i udzielę ci wywiadu. Jeśli karzesz mi czekać, wyjdę. – oświadczył bez śladu emocji w głosie. Nim zdążyłam odpowiedzieć odwrócił się i energicznie wrócił do swojego biura. Patrzałam na jego oddalającą się postać, kiedy drzwi powoli się zasuwały.

Zdałam sobie sprawę, że wstrzymywałam oddech przez cały czas, kiedy winda się zamykała. Drżenie moich kolan dało o sobie znać kiedy tylko oparłam się o znów o ścianę. Złapałam się poręczy i z trudem łapałam oddech. Co się kurwa właśnie stało?!


* Firma produkująca luksusowe buty *klik*


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam kochani :)
Najprawdopodobniej w tym tygodniu zobaczycie wreszcie nowy wygląd bloga :D 
Kolejna sprawa jest taka, że jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, wpiszcie w komentarzach swoje tt :)
NO I OCZYWIŚCIE POWODZENIA KOCHANEMU ROCZNIKOWI '98, KTÓRY PRZEZ KOLEJNE TRZY DNI PISZE EGZAMINY :D (o Boże... czeka mnie to za rok)
To chyba już wszystko, życzę miłego wieczoru :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz