Silne spojrzenia i podwójne shoty
Wyglądał niesamowicie. Jego ciemne jeansy ciasno przylegały
do jego nóg, które ciągnęły się bez końca, co prawdopodobnie wywołało zazdrość
u wszystkich modeli. Czarna marynarka podkreśliła jego szerokie ramiona, przez
co wydawał się jeszcze bardziej władczy niż był. Biała koszula i czarny krawat
dopełniły jego strój.
Włosy Harry’ego Stylesa były zaczesane do boku, a nie do
tyłu tak jak dwa ostatnie razy kiedy go widziałam. To spowodowało, że wyglądał
na młodszego. Jego twarz posiadała ten sam chłodny wyraz dopóki nie zaczął
obracać się wśród ludzi. Potem się śmiał i mogłam zauważyć dołeczki w jego
policzkach, których wcześniej nie zauważyłam. Bo nigdy wcześniej nie widziałam
śmiejącego się Harry’ego.
Śmiał się i uśmiechał. Rozmawiał z podnieceniem gestykulując
jego wielkimi dłońmi i przyciągał Carę bliżej siebie, uśmiechał się do niej.
Tak szybko jak był z dala od ludzi obojętność z powrotem spadała na jego twarz.
Ale najdziwniejsze było to jak wydawał się kontrolować każdą sytuację.
Za każdym razem kiedy Styles zatrzymywał się by porozmawiać
z ludźmi, ramiona tych osób wydawały się opadać. Kiedy potrząsał ich dłońmi,
można powiedzieć że byli przestraszeni. Zarówno kobiety jak i mężczyźni, nie
ważne jak wysocy byli, i tak wydawali się dużo niżsi od niego. Jego obecność
była przytłaczająca.
Jace pstryknął palcami przed moją twarzą i zostałam
wepchnięta z powrotem do prawdziwego świata, gdzie Harry Styles jest
przerażającym 24 letnim prezesem, a nie uśmiechającym się modelem. – Norah! –
syknął Jace. Niechętnie odwróciłam wzrok od Harry’ego.
- On jest taki… perfekcyjny. – jęknęłam – O mój Boże, muszę się schować. Pójdę na
backstage pomóc reszcie.
-Pożerałaś go wzrokiem, a teraz musisz się schować?!
-Jeśli się do mnie odezwie to się przestraszę. Albo zacznę
go tutaj pieprzyć. Nie wiem czy chcę zabić czy pocałować tego kolesia. –
westchnęłam krzyżując ręce. – Teraz idę się schować za sceną, zanim zacznie się
pokaz.
- Za późno. – wyszeptał Jace z przerażeniem wypisanym na
twarzy. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry’ego uważnie przyglądającego się mi z
drugiego końca sali. Nie potrafiłam odwrócić wzroku, nawet kiedy jego oczy
biegły w dół mojego ciała. Uśmiechnął się przebiegle, wyszeptał coś do Cary,
cudownej modelki obok niego i zaczął iść w moją stronę.
Pobiegłam.
-Aaron. – wykrztusiłam kiedy wpadłam na backstage.
Zaskoczony uniósł wzrok. Klęczał przed modelką naprawiając jej sukienkę. – Jest
coś co mogłabym zrobić?
- Nie, myślę, że…
- Cokolwiek. – błagałam – Po prostu daj mi jakieś zajęcie,
proszę Aaron.
Wstał z rozbawieniem na twarzy. – Od kiedy chcesz dodatkową
robotę? – zapytał.
- Po prostu staram się pomóc. – westchnęłam gniotąc rąbek
mojego czerwonego kombinezonu.
- Okej... – wymamrotał – Uhm, mogłabyś sprawdzić czy wszystkie
modelki są gotowe. A później sprawdź czy u dźwiękowca wszystko jest w porządku.
Upewnij się że wszystko jest tak jak powinno.
Westchnęłam z ulgą i zaczęłam pracę. Poprawiłam kilka rzeczy
na modelkach, bardziej po to, żeby zająć sobie czas. Moje obcasy stukały kiedy
szłam w górę schodów do kabiny dźwiękowców. DJ już tu był. Jego wymyślny
sprzęt, który miał tysiące przycisków leżał przed nim.
- Hej, uh, tylko sprawdzam czy wszystko jest gotowe. –
wyjaśniłam kiedy się do mnie odwrócił. Był słodki. Wprawdzie nie był to cudowny
bóg seksu Harry Styles, ale był przystojny. Trochę się zarumieniłam, gdy zdałam
sobie sprawę, że się na niego gapię.
- Taa, jest dobrze. – odpowiedział – Ludzie mówią, żeby
rozpocząć. Powinienem puścić pierwszą piosenkę?
-Mhmm… - odpowiedziałam z roztargnieniem. Patrzałam przez
szklane okna w dół, gdzie pokaz był już przygotowany. Biały wybieg wyglądał
wspaniale. Prawie lśnił kiedy najechały na niego światła. Drzwi się otworzyły i
ludzie zaczęli wchodzić, szukać ich nazwisk i zajmować miejsca.
Gwałtownie wciągnęłam powietrze, kiedy wszedł Styles i przez
to otrzymałam dziwne spojrzenie od uroczego DJ’a. Cara miała owinięte ramię
wokół jego ramienia i chichotała, ale jego twarz nie wyrażała żadnych emocji .
Westchnęła po minucie prób zwrócenia na siebie jego uwagi, a ja nie mogłam
powstrzymać się od uśmieszku.
Usiedli na miejscach, które odebrane zostały Tyrze Banks.
Oczywiście. Powinnam się domyśleć z moim szczęściem. Skrzyżował jedną nogę z
drugą opierając kostkę o kolano i kładąc na nim ręce.
Gapiłam się na niego wspominając ten słodki, mały dołeczek,
który się pojawił gdy się śmiał i zastanawiałam się czy kiedykolwiek doprowadzę
go do śmiechu. Nagle DJ niezręcznie chrząknął.
- Oh, uhm. Tak. Racja. To ja już może pójdę. – jąkałam się kiedy
wychodziłam. Potknęłam się o ostatni schodek gdy szłam na dół. Czekałam do
ostatniej chwili, żeby znaleźć miejsce moje i Jace’a. Mamy trzeci rząd, na
szczęście nie po tej samej stronie wybiegu co Harry.
- Gdzie byłaś? – wyszeptał Jace, kiedy opadłam na siedzenie
obok niego – Nigdy nie wiedziałem ciebie poruszającej się tak szybko.
Nie mogłam się powstrzymać od zachichotania – Poszłam i
pracowałam dodatkowo u Aarona. No i… O mój Bożę Harry Styles jest bezpośrednio
na linii mojego wzroku. Jace nie mogę tego zrobić. Skończę we łzach albo z
powodu jego piękna, albo podłości, nie jestem jeszcze pewna z którego.
- Po prostu na niego nie patrz, Norah – odpowiedział.
Próbował ukryć jego uśmiech, ale nie dał rady. Uderzyłam go w ucho, na co się
wzdrygnął, przyłożył do niego dłoń i skrzywił się na mnie – Za co to?!
- Za kazanie mi zrobić czegoś fizycznie niemożliwego.
Widziałeś go Jace.
- Boże, widziałem go… – wymamrotał niewyraźnie. Uderzyłam go
ponownie – Okej, dobra. Po prostu spróbuj go ignorować. I tak jest z Carą,
powinien być z tego bardzo zadowolony.
- Masz rację. – westchnęłam.
Wtedy światła zaczęły przygasać. Motyle latały w moim
brzuchu, kiedy oświetlono wybieg i zaczęła grać muzyka. Jace chwycił moją rękę
i pisnął z podniecenia, a ja odpisnęłam. Ale nagle poczułam, że ktoś mnie
obserwuje.
Podniosłam wzrok próbując zerknąć, czy to Harry. Przestałam
się ruszać, kiedy moje oczy napotkały jego. Obserwował mnie chłodno. Zadrżałam
pod jego spojrzeniem, ale zdołałam utrzymać jego ciemny wzrok. Wydawał się, że to
trwa wieczność. Przekrzywił głowę do boku. Uśmieszek grał na jego ustach.
Rumieniec zaczął się wkradać na mój blady policzek. Zostałam
uratowana przez modelki, które zaczęły iść po wybiegu i zabrały moją uwagę z
dala od Harry’ego Stylesa. Podziwiałam je kiedy szły, wszystkie miały długie
nogi i były przepiękne.
Kostiumy były nieskazitelne. Każdy jeden wyglądał lepiej niż
się spodziewano. Kiedy zobaczyłam jeden który szczególnie pokochałam, z
podekscytowania mocniej ścisnęłam rękę Jace’a, a on odpowiedział mi tym samym.
- Norah. – nagle wyszeptał do mojego ucha.
- Hmm? – odpowiedziałam, ale moje oczy nie opuściły wybiegu.
- Styles cały czas się na ciebie patrzy. – powiedział cicho.
Zaczęłam obracać głowę, aby spojrzeć. – Nie! – krzyknął przez szept. – Nie patrz
jeszcze, bo będzie wiedział, że o nim rozmawiamy. Poczekaj 30 sekund po tym jak
skończę do ciebie mówić.
Przytaknęłam kiedy się odsunął. Serce waliło mi w piersi,
ale tym razem nie przez te cudowne sukienki na modelkach. Powoli w myślach
policzyłam do 30 i się obróciłam.
Oczy Stylesa były skupione na mnie, paląc mnie od środka.
Szybko odwróciłam głowę z powrotem. Ale teraz Jace się na mnie gapił. Wszystko
co mogłam zobaczyć kątem oka był jego wzrok. Wzdrygnęłam się i próbowałam
skupić się na pokazie.
Później poszłam do baru, który mieścił się w innym
pomieszczeniu. Było tam więcej alkoholu, jedzenia i większy tłum. Pozwoliłam
Jace’owi się prowadzić kiedy szłam w ciszy obok niego, kręcąc nerwowo
pierścionkiem na moim palcu. Harry może być tutaj i jedyną drogą na uniknięcie
go, jest opuszczenie tego miejsca. A ja nie mogłam tego zrobić.
Kiedy tylko się tam znalazłam, zamówiłam u barmana wódkę i
Sprite. Skrzywiłam się czując mocny smak alkoholu, kiedy go łyknęłam.
Zapłaciłam i odwróciłam się prosto do zbyt znajomego ciała i zbyt znajomego
zapachu szamponu kokosowego.
- Norah – powiedział wprost. Zanim odpowiedziałam, dopiłam
resztę mojego drinka.
- Panie Styles.
Uśmiechnął się z wyższością na swoje formalne imię. Albo
uśmiechał się z tego powodu, że piłam alkohol, żeby się uspokoić. – Mów mi
Harry.
-Nie uważam żebyśmy byli przyjaciółmi, więc zostanę przy
„Panie Styles”. – odpowiedziałam spokojnie unikając jego wzroku.
- Podczas pokazu cały czas na mnie patrzałaś. Wyglądałaś na
przestraszoną.
- Patrzałam na pana, bo pan patrzał na mnie. – strzeliłam.
Przeczesał ręką jego gęste włosy, przesuwając je na bok.
Podszedł bliżej. Wstrzymałam oddech, kiedy jego dłonie delikatnie złapały mnie
za nadgarstek. – Patrzałem na ciebie, ponieważ chcę się dotknąć.
Zakaszlałam niezręcznie i odwróciłam się z powrotem do baru.
– Taaa. Mogę prosić o jeszcze jedną wódkę i Sprite? – powiedziałam do barmana.
Przytaknął mówiąc, że moje zamówienie będzie gotowe za momencik. Odwróciłam się
do Harry’ego. – Co tam u Cary Delevingne? Wie pan, ta gorąca blond modelka, która
się na panu wieszała cały wieczór?
- Jesteś zazdrosna. – zauważył. Położył dłoń na moim
nadgarstku i przysunął mnie bliżej siebie, więc nasze biodra się stykały.
Zachłysnęłam się powietrzem na ten nagły ruch, a on zachichotał – Dla
sprostowania, o wiele bardziej wolałbym być z tobą.
- Nie jestem zazdrosna. – syknęłam – Nie pochlebia pan sobie
za bardzo?
Puścił mnie, a jego oczy pociemniały – Nie mów tak do mnie.
- Jest pan absolutnie szalony. – wymamrotałam kręcąc głową.
Barman wręczył mi mój drink, który od razu wypiłam. Twarz Stylesa zbladła,
zacisnął mocno szczękę i wyprostował ramiona. Wierciłam się niewygodnie patrząc
na wyraz jego twarzy. Po momencie ciszy, jego mocna szczęka rozluźniła się, a
jego oczy się rozjaśniły.
Przechylił się do przodu opierając swój policzek o mój. Jego
usta odnalazły moje ucho i przycisnął palce do mojego boku – Powinnaś być
przerażona. – cicho warknął. Bezmyślnie moja wolna ręka złapała za jego większą
na moim nadgarstku. Zatrzymał się na moment i poczułam jego gorący oddech na
mojej szyi.
Styles szybko się odsunął – Norah, masz gęsią skórkę. –
wyszeptał. Jego palec ciągnął w dół po mojej szyi. Jego huśtawki nastroju były
trudne do wytrzymania. Jęknęłam w odpowiedzi na jego dotyk. Jego dłoń w końcu
opuścił moją szyję i znów mogłam oddychać.
- Odbiorę cię o siódmej jutro wieczorem.
-Co? Ja.. nie. Jestem, uh. Nie. – jąkałam się kręcąc głową.
Zdałam sobie sprawę, że moja prawa ręka wciąż ściska jego lewą i szybko ją
puściłam.
- To nie było pytanie, Norah. – sprostował. I wtedy
delikatnie przycisnął swoje usta do mojej linii szczęki tuż pod moim uchem,
trzymając je chwilę za długo. – Ubierz coś ładnego.
Oglądałam jego wysoką postać wracającą do Cary i innych.
Jace szybko podszedł do mnie tanecznym krokiem paplając o tym co właśnie się
stało, ale wszystko co mogłam usłyszeć to głęboki śmiech Harry’ego z drugiego
końca pomieszczenia, gdzie znów udawał normalnego.
- Potrzebuję kolejnego drinka - zająknęłam się, obracając się do barmana –
Możesz zrobić podwójnego shota?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jezu asahsdaksdfjz jaram się tym rozdziałem ale bardziej następnym *o* Nie pytajcie mnie kiedy się pojawi next, bo niestety nie mam pojęcia. Mam teraz zawalony tydzień treningami i jeszcze koniec roku (WOS i Geografia mnie wykańczają T.T). A więc mam nadzieję, że rozdział się podoba. Polecajcie bloga itd. będę bardzo za to wdzięczna. JEŚLI NIE ZAUWAŻYLIŚCIE POJAWIŁA SIĘ STRONA DO ASKA, I JEŚLI MACIE JAKIEŚ PYTANIA O JAKIEŚ GŁUPOTY, NUDZI WAM SIĘ TO PISZCIE CO CHCECIE A JA BARDZO CHĘTNIE ODPOWIEM :3