sobota, 26 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ 3



 Bardzo proszę o komentarze :c chociaż kropeczka ;c
Przypominam, że jeśli ktoś chce być informowany o rozdziałach, możecie pisać swoje tt w komentarzach :)
Miłego wieczoru xx
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dumne uśmiechy i niespodziewane zadania

Wróciłam jakoś w całości do domu. Zdjęłam pożyczoną sukienkę, dzięki której czułam się niepokonana i zsunęłam Louboutins’y. Napuściłam wody do kąpieli, nalałam sobie kieliszek wina i wślizgnęłam się do gorącej wody.

Natychmiast się zrelaksowałam. Moczyłam się prawie godzinę. Moje palce pomarszczyły się od długiego przebywania w wodzie. Włożyłam na bieliznę mój ulubiony, za duży sweter. Chwyciłam mojego pluszowego misia oraz lody i upadłam na kanapę.

Usłyszałam otwierające się drzwi i skrzywiłam się wiedząc, że za niedługo usłyszę krzyk Jace’a. Wszedł i zatrzymał się w momencie kiedy mnie zauważył. Patrzał na mnie,  ja lekko się uśmiechnęłam.

- Masz swojego pluszowego misia, lody i wino. Gadaj. Już. – natychmiast rozkazał upuszczając torbę z laptopem i usiadł obok mnie. Podałam mu lody, a on szturchnął mnie w bok czekając aż zacznę mówić.
- Myślę, że mam wywiad. – powiedziałam cicho

- O mój Boże! – zapiszczał – To przez tą sukienkę od Valentina, mówiłem ci kochanie! Jest gorący na żywo? Dotykałaś jego włosów?

- Jace…

- Teraz na poważnie. Kiedy jest ten wywiad? Lepiej żeby mi pozwolono być w jednym pokoju z tym pięknym mężczyzną.

- JACE!

- Co? – skrzywił się biorąc kolejną łyżkę lodów.

- Po pierwsze, jest cholernie idealny na żywo. Po drugie, jest Brytyjczykiem. Oczywiście ma seksowny akcent. Po trzecie, ten cholerny garnitur, który miał na sobie był perfekcyjnie dopasowany. Był szyty na miarę u Gucci’ego, Jace. Na miarę. U Gucci’ego.

Szczęka Jace’a opadła, chciał coś powiedzieć, ale uniosłam dłoń pokazując mu żeby poczekał.
- Ale był… zimny? – spróbowałam – Nie… był poważny.

- Co masz na myśli?

- Zasadniczo odkrył moje kłamstwo już w pierwszej minucie, następnie mnie przestraszył, po czym mnie wkurzył, a na koniec przycisnął mnie do drzwi…

- PRZYCISNĄŁ CIĘ DO DRZWI!?

- Jace! Daj mi skończyć! – zbeształam go. Westchnął i wziął następną łyżkę lodów. – Przybliżył się do mojej twarzy i powiedział, cytuję „ Nie sądzę, że się mnie boisz. Myślę, że cię podniecam. Chcesz się ze mną pieprzyć.” Zaprzeczyłam, a on powiedział, że kłamię.

- A kłamałaś?

- Oczywiście! On wygląda jak cholerny anioł. Ale jest przerażający. I podły. Jest dupkiem. – zakończyłam cicho.

Popatrzał na mnie przyjaźnie, kiedy przytuliłam mocniej mojego misia, a następnie chwycił mnie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Westchnęłam i przytuliłam się do niego mocniej kończąc moje wino ostatnim łykiem.

- Przepraszam kochanie. – zagruchał – Nie wiedziałem, że będzie aż tak źle.

Jęknęłam w frustracji i opuściłam głowę w moje dłonie. – I w tym problem. Było okropnie. Ale równocześnie coś strasznie mnie do niego przyciągało… Nawet nie wiem jak wróciłam do domu nie mdlejąc.

- Cóż, więc nie pokazuj mu, że ci się podoba i wszystko będzie dobrze.

- Ale on o tym wie. Doskonale o tym wie i jest z tego zadowolony. Czyta ze mnie jak z książki. To był moja najintensywniejsza interakcja jaką miała m kiedykolwiek z jakimkolwiek mężczyzną, a ledwo się dotykaliśmy.

- Brzmi jakbyś musiała iść się położyć – zaśmiał się. Spiorunowałam go spojrzeniem, a on szybko zmienił ton – Więc kiedy jest ten wywiad?

- W piątek.

- Cóż, najprawdopodobniej nawet nie będziesz go widzieć. I uwierz, że to wszystko jest warte zobaczenia jak Victorii zrzednie ten pewny siebie uśmieszek.

- Chyba masz rację – odpowiedziałam z małym uśmieszkiem, kiedy wyobraziłam sobie jej zszokowaną minę 

 – Zrobisz mi naleśniki?

Jace zaśmiał się na zmianę mojego nastroju i wstał, a ja poszłam za nim do kuchni. Jak zwykle zanim zaczął, ubrał swój seksowny, różowy fartuch szefa kuchni.

Nalałam nam po kieliszku wina, usiadłam na ladzie kuchennej i obserwowałam jak używa swojej magii w kuchni. W 10 minut miałam przed sobą ogromny stos idealnie złocistych naleśników.

Szturchnęłam łokciem Jace’a, kiedy usiadł obok mnie. Szczęśliwi jedliśmy i piliśmy, a ja próbowałam odsunąć od siebie myśl o przeszywającym spojrzeniu Harry’ego Stylesa.


Następnego dnia w pracy czekałam niecierpliwie na nasze spotkanie o 14, żebym mogła powiedzieć Victorii, że mam zgodę na wywiad. Dokładnie o 13.54 Jace wpadł do mojego biura z dwoma kubkami kawy w jednej ręce i szarpiąc za jego lawendową muszkę druga ręką.

- Zawiązałem to za ciasno. – mruknął – Spotkanie jest za 5 minut, pospiesz się, żebym mógł zobaczyć twarz Victorii, kiedy jej powiesz o Stylesie. Naprawdę, będzie wspaniale.

Zaśmiałam się i wstałam chwytając potrzebne dokumenty i mój laptop. Jace wręczył mi moją kawę. Przytuliłam go mocno w geście wdzięczności zanim wyszliśmy z mojego małego biura. Szliśmy wzdłuż korytarza w ciszy sącząc nasze kawy i klikając na naszych telefonach.

- Ta modelka stara się dostać na jutrzejszą sesję – zadrwiłam – W jej portfolio ma ubrana sukienkę od Abercrombie.

- Zamknij się! Daj mi zobaczyć. – Jace zaśmiał się zabierając mi telefon i zaczął przeglądać zdjęcia. – Nie ma mowy.

Zachichotałam. Weszliśmy do sali konferencyjnej. Alice była jedyną osobą w środku. Zajęłam miejsce obok niej zostawiając jedno siedzenie obok mnie dla Victorii. Jace siadł po drugiej stronie.

- Alice, masz wzór próbki o którą pytała Victoria? – zapytałam otwierając mój laptopa.

- Tak, na co one są potrzebne? – zapytała podając mi je.

- Nie wiem. Myślę, że na sierpniową sesję, którą organizuje Aaron. – odpowiedziałam. Jak na zawołanie Aaron wszedł do pomieszczenia z laptopem w dłoni.

- Proszę, powiedzcie, że macie próbki dla Victorii – zabłagał kiedy opadł na krzesło obok Jace’a. Trzymałam je z uśmiechem. – Och, dzięki Bogu. Alice, uratowałaś mi życie.

- Wiem. – dokuczyła – O mój Boże, słyszeliście o tym, że Ralph Lauren ma przyjść na pokaz w następny piątek?

- Zamknij się! – wykrztusiłam. Alice uśmiechnęła się i przytaknęła.

- Taa… słyszałam jak Victoria rozmawiała o tym przez telefon. To będzie ogromne show.

Pokaz mody jesiennej był już nie daleko. Wszyscy stawali na głowie próbując załatwić wszystkie szczegóły. Podekscytowani rozmawialiśmy o pokazie, kiedy weszła Victoria ubrana od stóp do głów na czarno. Zamknęliśmy się natychmiast, gdy usiadła.

Wzięłam od niej tkaniny i stronę notatek na dzisiejsze spotkanie, na które zerknęła zanim rozejrzała się wokół – Wszyscy są? Dobrze. Porozmawiajmy o problemach. Alice, rozumiem, że twój artykuł jest gotowy.
- Tak, będzie na twoim biurku pod koniec dnia.

- Dobrze – warknęła – Aaron, wszystko na jutrzejszą sesje jest zaplanowane? Musi pójść szybko. Mamy fotografa na tylko 3 godziny.

- Zaplanowane. Jedna modelka musiała to odwołać, ale jej równie utalentowana siostra ma się tu stawić. Wyglądają bardzo podobnie, więc nie będzie bałaganu z ujęciami.

- Okej. Jace?

-Tak? – Odpowiedział natychmiastowo.

- Twój pomysł ze skórą. Znalazłeś kawałki, których możemy użyć?

- Mam ich wiele. Portfolio będzie gotowe kiedy tylko powiemy. Wysłałem już emaile z prośbami do projektantów.

- Okej. Rozmawialiśmy już ze wszystkimi redaktorami. W tym wypadku wszystko wydaje się iść gładko. Och czekaj, Norah. – powiedziała szyderczym tonem – Próbowałaś już zdobyć zgodę na ten wywiad z Stylesem?

Przygryzłam wargę i przytaknęłam w odpowiedzi mając nadzieję, że wyglądam na trochę przejętą.

- I? – domagała się odpowiedzi. Można było zauważyć cień uśmiechu wyższości na jej ustach. Posłałam spojrzenie z ukosa w stronę Jace’a, który diabelsko się uśmiechał.

- Mam ją. – ogłosiłam dumnie. Pomruki wypełniły pomieszczenie, a usta Victorii otworzyły się w zdziwieniu. Patrząc na mnie uśmieszek zniknął jej z twarzy. Dojście do siebie zajęło jej tylko kilka chwil, ale wyraz jej twarzy był bezcenny.

Podniosła swoją głowę jeszcze raz i powróciła do swoich dokumentów jakby to było nic wielkiego – Dobrze. Na kiedy to umówiłaś?

- Na piątek o 11. Pomyślałam, że Alice mogłaby przeprowadzić ten wywiad. Jest naszą najlepszą dziennikarką i wiem, że zada świetne pytania.

- Pomyślałam, że ty mogłabyś przeprowadzić ten wywiad. To byłoby twoje pierwsze duże zadanie na stażu. Nie zbyt ważne, ale wystarczająco.

Szczęka mi opadła. Odwróciłam się by spojrzeć na Jace’a, a on tylko lekko wzruszył ramionami. Wiedziałam, że nie mam wyboru. – Uh…uhm… Tak. Jasne. Mogę to zrobić. – jąkałam się – Mógłby… uh… Mógłby też tam być Jace, żeby pomóc mi robić notatki?

- Rób co chcesz. – odpowiedziała machnięciem ręki – Porozmawiajmy teraz o pokazie w następnym tygodniu…

Wyłączyłam się z reszty spotkania, już bojąc się o moment, w którym znowu zobaczę Harry’ego. Będę zamknięta z nim w jednym pokoju przez co najmniej godzinę, zadając mu pytania. Jedyną rzeczą, która mnie pociesza, jest myśl, że Jace będzie tam ze mną. Może Styles będzie mniej chłodny.

Ale on naprawdę nie wydaje się osobą, która pozwala komukolwiek powstrzymywać się od robienia tego co on chce. Kiedy spotkanie się zakończyło, natychmiast wybiegłam z sali konferencyjnej, zamknęłam się w moim biurze i otworzyłam laptopa. Jace zapukał do moich drzwi, ale krzyknęłam do niego, żeby sobie poszedł.

Zamiast na myśleniu nad pytaniami, które zadam podczas wywiadu, złapałam się w Googlach na oglądaniu zdjęć Harry’ego. Cholerny Styles. Niech się jebie za bycie tak atrakcyjnym.

1 komentarz: